Serwer linuksowy w szkolnej pracowni internetowej
Od dwóch lat prowadzę zajęcia z informatyki korzystając przy tym z trzech szkolnych pracowni komputerowych: pierwsze dwie powstały w ramach programu Internet dla Gmin (przemianowanego później na Internet dla Gimnazjum) i są obsługiwane przez tzw. Small Business Serwer dla Szkół, oparty na technologii Windows NT 4; trzecia powstała w tym roku w Publicznej Szkole Podstawowej nr 11 w Kędzierzynie-Koźlu i pracuje pod kontrolą systemu operacujnego LINUX.
Mając możliwość porównania funkcjonalności obydwu rozwiązań a także pewne doświadczenia w pracy z nimi, chcę przedstawić zalety naszej pracowni i być może zachęcić innych do wypróbowania tego rozwiązania.
Z czym do ludzi, czyli wymagania sprzętowe.
W opisywanej pracowni szkolnej zastosowano następującą konfigurację:
Oprogramowanie
Komputery uczniowskie pracują pod kontrolą Windows 95 oraz Windows98 SE. Każde stanowisko uczniowskie korzysta z pakietu Star Office 5.2PL w wersji sieciowej (przy dwunastu komputerach klienckich pakiet startuje co prawda zbyt powoli, ale można pracować w miarę sprawnie. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby zainstalować pakiet lokalnie, jeżeli tylko dysponujemy odpowiednią ilością miejsca na dysku twardym). Do obróbki grafiki służy program GIMP, a przeglądanie sieci, korzystanie z poczty i tworzenie stron www umożliwiają Sylaba Komunikator oraz Internet Explorer (zamiennie). Całości dopełnia Komeniusz Logo do nauki podstaw algorytmiki i programowania. Ten skromny zestaw jest wystarczający dla szkoły podstawowej, ale łatwo można go uzupełnić o dalsze pozycje.
Serwer zbudowany w oparciu o łatwą w użyciu i dostępną dystrybucję Linux Mandrake 7.2 oprócz szerokiej gamy standardowo instalowanych programów wchodzących w skład dystrybucji zawiera w szczególności:
Głownym zarzutem z jakim spotkaliśmy się opracowując i wdrażając nasz
pomysł, było to, że jest on rozwiązaniem nietypowym, a nawet (o zgrozo...)
niestandardowym. Odpierając go, chcę powiedzieć że nie jesteśmy dzisiaj
w stanie stwierdzić, co tak naprawdę jest standardowe, a co nie . Czy to,
czego najwięcej, jest najlepsze? Gdyby tak było , musielibyśmy się zgodzić
np. z twierdzeniem , że maluch jest najlepszym polskim samochodem. Wydaje
się że nie powinniśmy uczyć w szkole korzystania z konkretnych aplikacji,
które dawno pokryje kurz zapomnienia, gdy nasi uczniowie wejdą w okres
aktywności zawodowej. Należy raczej pokazać obszary możliwych zastosowań,
sposoby efektywnego korzystania z różnorodnych narzędzi. Nie narazimy
się wówczas za 20 lat na zarzut, że polskie szkoły nie nauczyły młodych
ludzi korzystania z , powiedzmy, Windows 2014 i pół lub MS Word n+1.
(a propos : kiedyś uczono mnie z zapałem godnym lepszej sprawy obsługi
programów TAG i TIG - kto dziś je jeszcze pamięta?)
zobacz także:
Garść luźnych spostrzeżeń o nauczaniu
podstaw informatyki w szkole podstawowej
powrót na stronę główną |